O inwestowaniu w dzieła sztuki słów kilka

art

Inwestowanie w dzieła sztuki zdaje się być współcześnie formą nader przebrzmiałą. Z badań statystycznych wynika, że jeśli musimy już inwestować, to decydujemy się zazwyczaj na nieruchomości uchodzące za formę stosunkowo bezpieczną oraz kruszce, które formą bezpieczną nie są, ale przyzwyczajenia z poprzedniej epoki niejako nakazują nam wierzyć w tenże stereotyp.

Podjęcie inwestycyjnego ryzyka

Inwestowanie w sztukę jest dla bogaczy – przynajmniej tak się utarło. Zwłaszcza we współczesności w której to delikatnie rzecz biorąc jesteśmy odporni na wszelką alternatywną twórczość. „Alternatywną”, bowiem inwestowanie w sztukę określa się mianem inwestycji alternatywnej, a do takich zaliczamy nie tylko zakup obrazów, ale także rzeźb, szkiców, a nawet fotografii. Brak chęci podjęcia inwestycyjnego ryzyka ma wiele powodów – głównym jest niewiedza i brak doświadczenia, które przydaje się w tej formule jak nigdzie indziej. Ważnym czynnikiem okazuje się być również fakt, iż jest to inwestycja długofalowa – na pierwsze realne zyski przy odrobinie szczęścia możemy liczyć najwcześniej za 10 lat. W zasadzie czas działa na korzyść dzieła, im dłużej obraz nabiera na wartości, tym więcej możemy na nim zarobić w dłuższej perspektywie.

paint

Eksperci zwracają uwagę na fakt, że ten obszar strategii inwestycyjnej wciąż się w naszym kraju rozwija i nijak można go porównać do standardów obowiązujących w wysoce rozwiniętych i bardziej świadomych krajach zachodnich. Biorąc pod uwagę fakt, że większość tego rodzaju inwestycji nie ma celu wyłącznie potencjalnego zysku, a zaspokojenie estetycznych i kolekcjonerskich fantazji może się okazać, że trudno jakkolwiek zracjonalizować instrumenty związane z inwestowaniem w dzieła alternatywne.

Najbardziej doceniane

Pośród dzieł najbardziej docenianych, pożądanych i najdroższych wyróżnić należy sztukę dawną – zwłaszcza obrazy z Młodej Polski. Świadczą o tym zawrotne ceny których uświadczyć możemy na aukcjach. Przykład? Obraz Wyspiańskiego pt. „Macierzyństwo” został ostatnio wylicytowany za bagatelka -3.7mln złotych. Nie oznacza to jednak, że w sztukę alternatywną mogą inwestować wyłącznie najbogatsi. Fenomen tego rodzaju inwestycji polega na poszukiwaniu twórców z potencjałem, których dzieła w dłuższej perspektywie mogą zyskać na wartości, zaś w opinii ekspertów w tymże szaleństwie tkwi największa metoda i zabawa. Taki rodzaj lokowania środków w przypadku powodzenia operacji daje mnóstwo satysfakcji, zresztą nikt nie ukrywa tego, że celem nie jest tu wyłącznie zysk, a możliwość realizowania pasji, mówi ekspert z https://comparic.pl/.

paint2

Czy inwestowanie w dzieła sztuki się opłaca?

Biorąc pod uwagę współczesne trendy oraz dynamizm rynku finansowego należy z czystym sumieniem odpowiedzieć, że nie, co nie oznacza, że zarobić się nie da przy odrobinie szczęścia i rzetelnej wiedzy. Jedno jest pewne – jeśli planujemy inwestycje w takiej formie, warto zacząć zdobywać wiedzę i doświadczenie już teraz.